LOT upiera się przy drugim hubie. Ruszyła trasa z Budapesztu do Seulu

Polskie Linie Lotnicze LOT po wielu miesiącach wznowiły połączenia z Budapesztu do Seulu. Sugerujący się tą informacją eksperci przewidują, że przewoźnik nadal zamierza stworzyć drugi hub w stolicy Węgier. Hub to w dużym uproszczeniu port przesiadkowy stanowiący bazę linii lotniczej. Koncepcja „LOT w Budapeszcie” jest więc poważną sprawą dla Europy Środkowo-Wschodniej. Czy faktycznie ma ona sens, zwłaszcza biorąc pod uwagę panującą pandemię? Jakie są opinie specjalistów branży lotniczej?

Korzyści z posiadania drugiego hubu z perspektywy LOT

Obecnie jedynym hubem przewoźnika jest lotnisko Chopina w Warszawie. Główną zaletą wynikającą z utworzenia drugiego hubu w stolicy Węgier będzie umożliwienie pasażerom przesiadek podczas podróży transkontynentalnych i europejskich. Oprócz tego:

  • LOT ma otworzyć w Budapeszcie także takie kierunki, których nie oferuje z Polski.
  • Przewoźnik będzie mieć możliwość przeprowadzania części lotów z Warszawy przez Budapeszt oraz „odciążenia” lotniska Chopina, w którym przez rosnące zatłoczenie i ograniczającą się przepustowość może dojść do pogorszenia standardów obsługi.

PLL LOT planują więc rozwijać swoją sieć połączeń właśnie z Węgier. Obecnie wznowiono loty z Budapesztu do Seulu, a to według niektórych wyraźny sygnał, że zamiar wybudowania hubu wspomagającego jest wciąż aktualny. Osoby opowiadające się za zasadnością tego rozwiązania mówią m.in. o nadwyżce B787, która powinna sprzyjać inwestycjom na innych rynkach.

Co mówią przeciwnicy utworzenia hubu LOT w Budapeszcie?

Według niektórych ekspertów drugi hub to błędna koncepcja, sprzeczna z koniecznością ograniczania wydatków na duże inwestycje. Zwłaszcza w dobie pandemii koronawirusa takie działania mogą być budżetowo obciążające i bezsensowne, biorąc pod uwagę aktualną, trudną sytuację w branży. Przez COVID-19 odnotowano bardzo poważne straty. Według danych Europejskiego Zrzeszenia Portów Lotniczych na powrót do rynkowej sytuacji sprzed pandemii poczekamy nawet do 2024 roku (!).

W związku z tym argument o zbyt dużym zatłoczeniu lotniska Chopina przestał być aktualny. Przepustowość zwiększy się też w wyniku kolejnych inwestycji. Bardzo prawdopodobne jest również zwielokrotnienie dobowego limitu operacji. Hub na Chopina powinien więc wystarczyć LOT-owi jeszcze na wiele kolejnych lat.

Duża inwestycja, wątpliwe szanse na sukces

Specjaliści zwracają uwagę na fakt, że stworzenie nawet niewielkiego hubu na Węgrzech będzie ogromnym wydatkiem. W jego skład musi wchodzić duża siatka dowozowa oraz minimalnie kilka dalekobieżnych samolotów. W dzisiejszych, trudnych czasach ograniczanie tak poważnych inwestycji wydaje się szczególnie ważne.

Ponadto nie ma żadnej pewności, że całe przedsięwzięcie odniesie oczekiwany sukces. Poważną konkurencją dla Polskich Linii Lotniczych będzie chociażby Wizz Air, oferujący połączenia bezpośrednie z i do Budapesztu. Co więcej, sytuacja finansowa tego przewoźnika jest i z pewnością jeszcze długo będzie zdecydowanie lepsza od LOT-u.

Podsumowując, zdania na temat projektu drugiego hubu na Węgrzech są raczej negatywne. Zwłaszcza w czasie pandemii koronawirusa i kryzysu w branży lotniczej taka inwestycja nie wydaje się zbyt rozsądnym posunięciem. Prognozy mówią, że przez najbliższe lata LOT będzie wciąż na etapie rozwijania ruchu tranzytowego przez lotnisko Chopina. Poza tym szanse na sukces takiego przedsięwzięcia są według ekspertów nieduże – Węgry to trudny rynek, a ekspansję może utrudniać rozwój innych linii, dlatego całość może stanowić ogromny wysiłek finansowy, który nie przyniesie oczekiwanego sukcesu.

Oceń ten post
Miałeś problem z opóźnionym lub odwołanym lotem?
Pozwól nam go rozwiązać!
Bezpłatnie sprawdź, czy należy Ci się odszkodowanie i uzyskaj nawet
2760 złotych rekompensaty dla każdego pasażera.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *